Załóżmy przez chwilę (ale nie dłużej), że możemy policzyć zwrot z inwestycji (ROI) w kampanię PR.
Powiedzmy, że z analizy wynika, że nasz ROI ze wszystkich działań PR wyniósł w ostatnim kwartale 15%. Znaczy to, że z każdej złotówki zainwestowanej w PR otrzymaliśmy zysk netto 15 groszy – zakładając oczywiście, że strategicznym celem WSZYSTKICH działań PR w tym czasie był wzrost sprzedaży.
Nieźle, prawda? Żaden bank tyle nie daje po trzech miesiącach.
To niestety koniec dobrych wiadomości.
No bo co zrobić z poprzednimi akcjami PR prowadzonymi przez ostatnie 10 lat? Co z kosztem wszystkich działań marketingowych, które miały przekonać konsumentów, że jesteś wiarygodną firmą i robisz rewelacyjne produkty? Co z milionami złotych jakie wydałeś na reklamy w telewizji, billboardy i gadżety?
Myślisz, że Twoje dzisiejsze zyski zawdzięczasz wyłącznie ostatniej kampanii? Możesz zatrudniać nowych pracowników, bo zmieniłeś w marcu firmową stronę WWW? Zacząłeś pisać blog? Założyłeś profil na Facebooku?
Ogólny efekt PR jest kumulacją wszystkich działań komunikacyjnych firmy od początku jej istnienia – także tych, które pominąłeś (bo kto je jeszcze pamięta?) w najnowszej kalkulacji.
Może być tak, że wcześniejsze projekty PR – których budżetów nie ująłeś – mogły mieć większy wpływ na ROI niż ostatnia kampania PR.
Mogły również nie mieć żadnego znaczenia.
Teraz już wiesz dlaczego public relations jest takie ciekawe? Bo nikt nic nie wie na pewno.
ROI w PR? Jeszcze jeden niejasny termin w "Encyklopedii Zagadek PR".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.