sobota, 6 czerwca 2015

Public relations – sztuka czy nauka?

Dzisiaj jestem w filozoficznym nastroju, więc zapnij mocno pasy, bo mam dużo do powiedzenia.

PR jest sztuką czy nauką?

Niektóre elementy public relations wiążą się ze sztuką, niektóre z nauką. Na przykład szukamy błędów ortograficznych w naszych informacjach prasowych przed wysłaniem ich dziennikarzom. Analizujemy dokładnie efekty kampanii PR, żeby sprawdzić ile zmarnowaliśmy pieniędzy.

Nie będę jednak teraz zawracać głowy technicznymi drobnostkami – skupię się na PR jako całości. Czego jest w nim więcej: nauki czy sztuki?

Trochę nauki i sztuki

Zacznijmy od prostej definicji nauki. Nauka to konkretna wiedza, która pomaga nam zrozumieć jako coś działa. Na przykład jak działa młot parowy, karabin maszynowy czy elektryczna szczoteczka do zębów.

Biologia na pewno jest nauką. Kiedyś nic nie wiedzieliśmy o przyczynach chorób. Ale dzięki naukowym badaniom wiemy, że choroby są wywoływane przez bakterie, wirusy i inne paskudy. Kiedy cierpimy na infekcję bierzemy antybiotyki a nie okłady ze zdechłego kota.

W sztukach pięknych trudniej jest pokazać zmiany pomagające zrozumieć świat. Być może wolimy Jana Cybisa od Jana Matejki, ale trudno byłoby przekonać kogokolwiek (może z wyjątkiem Andy Rottenberg), że ten pierwszy więcej mówi o tajemnicach współczesnego świata. Dlatego Cybis i Matejko są artystami, nie naukowcami.

Trochę PR

Przejdźmy do public relations. Co wiemy o PR dzisiaj czego nie wiedzieliśmy 30 lat temu? Obawiam się, że postęp wiedzy tłumaczący działanie PR jest mizerny.

1. Wiemy, że firmy, które korzystają z PR odnoszą większe sukcesy od tych, które tego nie czynią.

2. Wiemy, że trudno jest zmierzyć efekty PR.

3. Wiemy, że ludzie preferują marki, które prowadzą kampanie PR lubiane przez konsumentów.

4. Wiemy, że PR, który szanuje potrzeby konsumentów jest bardziej skuteczny od tego, który je lekceważy.

5. Wiemy, że PR, który zwraca uwagę konsumentów na produkt jest lepszy od tego, który tego nie robi.

I tyle – taka jest nasza wiedza. Jeśli sięgniemy do fachowej literatury, dojdziemy do wniosku, że wszystko to było już znane pod koniec ubiegłego stulecia. Innymi słowy, nie wiemy więcej jak poprawić skuteczność PR.

Na pewno dysponujemy bardziej precyzyjnymi testami, dokładniejszymi danymi i bardziej wyrafinowanymi instrumentami pomiaru. Posługujemy się fachowymi określeniami, metodami i narzędziami. Ale czy dzięki temu PR działa lepiej? Nie sądzę.

Trochę filozofii

Public relations czasem przypomina filozofię. Czy współcześni filozofowie mają lepsze pomysły o życiu niż dwa tysiące lat temu? Co nowego wymyślono o naturze Prawdy, Piękna i Dobra po Platonie i Arystotelesie?

Filozofia także korzysta z języka, metod i narzędzi nauki, ale jest bliższa sztuki, gdyż niczego nowego przez tyle lat nie uzgodniono. Jedyna zmiana to więcej nowoczesnych słów opisujących to samo.

Podobnie jest z PR. Wydaje nam się, że korzystając z języka, metod i narzędzi nauki gwarantujemy jakiś postęp. Oczywiście, w niektórych dziedzinach PR są znaczące zmiany (na przykład w tworzeniu planów medialnych). Ale co nowego ustaliliśmy o istocie dobrego PR?

Posłuchaj przez godzinę co dziś mówi się w agencji PR na spotkaniu z klientem i przekonasz się jak niewiele – oprócz słownictwa – zmieniło się przez ostatnie 30 lat.

Konkluzja

Uważam, że postęp wiedzy tłumaczącej jak działa public relations jest niezadowalający. Współczesny PR – jak na przykład Cybis – różni się od tego, co było kiedyś, ale nie jest wcale lepszy. Jak w nowoczesnej sztuce – jest dziś w PR więcej szarlatanów, cwaniaków i naciągaczy.

Nie zgadzasz się ze mną? Napisz o tym w komentarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.