Każdego roku przeznaczamy w Pressence PR od 10 do 15% naszych przychodów na dokształcanie.
To znaczy, że minimum co dziesiątą zarobioną złotówkę inwestujemy w zdobycie specjalistycznej wiedzy i podniesienie kwalifikacji.
Czy to dużo? Nie, bo widzimy, liczymy i doceniamy korzyści.
Zdobywamy nowych klientów i lepiej pracujemy dla tych, których już mamy. Dodatkowym zyskiem jest bezpośrednia obserwacja tego jak inni robią szkolenia, prowadzą warsztaty i świadczą usługi PR.
Po każdym szkoleniu mam mnóstwo pomysłów co poprawić w swojej firmie.
Kiedy jednak rozmawiam o projektach szkoleniowych z właścicielami firm często słyszę: "Nie stać nas na to."
"Chciałbym być na tej konferencji, ale nie stać mnie na to."
"Chciałabym skorzystać z porady X, ale nie stać mnie na to."
"Chcielibyśmy spotkać się z X, ale nie stać nas na to."
"Chciałbym być na tym szkoleniu, ale w tej chwili mam inne priorytety."
Doskonale wiem jak ważne jest rozsądne zarządzanie firmowym budżetem. Ale traktowanie szkoleń, warsztatów i treningów, które mogą poprawić rentowność firmy jako zbędnych inwestycji jest – moim zdaniem – pozbawione sensu.
Jeśli nie chcesz być lepszy w [wpisz coś co poprawi Twoją konkurencyjność, rentowność, standard obsługi, itp.], w jakiej stawiasz się pozycji wobec obecnych i nowych klientów?
Może lepiej zamiast "Nie stać mnie na to" powiedzieć: "Co zrobić, żeby było mnie na to stać?"
Jak wygospodarować dodatkowe środki na szkolenie? Na czym zaoszczędzić? Skąd wziąć kilka tysięcy, żeby zarobić więcej?
Jaki masz pomysł na znalezienie w Twojej firmie, instytucji lub organizacji pieniędzy na szkolenia, dzięki którym poprawisz komunikację i relacje z mediami, stworzysz własne media i unikniesz kosztownych kłopotów w sytuacji kryzysowej? Napisz o tym w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.