Może nie jedyna... Może jest więcej rzeczy jakich agencje PR oczekują od dziennikarzy.
Chcemy, żeby wykorzystywali każdą informację jaką wysyłamy im o naszych klientach. Chcemy, żeby dbali tak o naszych klientów jak my to robimy.
Chcemy, żeby przedstawiali naszych klientów tylko w korzystnym świetle i nigdy nie manipulowali ich wypowiedziami. Chcemy, żeby starannie przygotowali się do każdego wywiadu – szczególnie kiedy wcześniej prześlemy im wszystkie materiały. Lista jest długa...
Ale na naszej medialnej liście marzeń jedno życzenie zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce.
Chcemy odpowiedzi.
Dziennikarze nie lubią kiedy dzwonimy z pytaniem czy otrzymali nasz e-mail. My też za tym nie przepadamy. Ale jak mamy to sprawdzić jeśli po drugiej stronie nie ma żadnej reakcji?
Bez względu na to, co myślą dziennikarze nigdy celowo ich nie nagabujemy. Nie bawi nas zgadywanka: "Czy to, że nie mamy żadnej odpowiedzi znaczy, że dziennikarz nie przeczytał naszej informacji czy nie jest nią zainteresowany?"
Krótka odpowiedź reportera lub blogera: "Nie, dziękuję" – rozwiązuje problem. Także wyjaśnienie, że temat jest ciekawy, ale dziennikarz nie ma teraz czasu się nim zająć.
Wiem, że reporterzy otrzymują codziennie dziesiątki e-maili. Wyobrażam sobie ich miny kiedy próbują oddzielić wartościowe tematy od prymitywnej reklamy.
Ale naszym obowiązkiem jest sprawdzenie czy wysłane informacje doszły do adresata. Gdybyśmy z tego zrezygnowali, nie bylibyśmy w porządku wobec naszych klientów.
Dlatego, nawet jeśli odpowiedź jest negatywna, wolimy to od milczenia.
Jakie jest Twoje zdanie? Oczekujesz odpowiedzi od dziennikarza na e-mail z propozycją tematu? Może masz inne rozwiązanie? Napisz o tym w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.