środa, 2 grudnia 2015

Krótki apel do celebrytów

Zacznę od stwierdzenia, że nie mam klientów wśród celebrytów, ale gdyby tak było, miałbym dla nich jedną radę.

Odpuście sobie!

Przepraszam, ale nie potrafię powiedzieć tego prościej i dobitniej.

Mam na myśli piosenkarzy, muzyków, aktorów, satyryków i innych, którzy sądzą, że popularność w cudowny sposób podwyższyła ich współczynnik inteligencji, obdarzyła niezwykłą wiedzą i teraz mogą nam mówić jak żyć, na kogo głosować, co jest dobre, co jest złe, kto ma rację i kto się myli, itd.

Naprawdę nie interesuje mnie ich zdanie...

Kiedy idę do kina, słucham muzyki, oglądam przedstawienie w teatrze – płacę za rozrywkę, nie za moralizatorstwo.

Najbardziej wkurza mnie kiedy kupuję bilet i jestem zmuszony słuchać wynurzeń, które obrażają moje poglądy, osobę, którą szanuję, instytucję, do której mam zaufanie lub kraj, który kocham. Płacę za czystą rozrywkę – polityczne manifesty mnie nie interesują.

Dlatego proszę: odpuście sobie, dajcie sobie siana, zapomnijcie!

Każdy ma prawo do poglądów – prawicowych lub lewicowych, mądrych lub głupich, tanich lub bogatych. Ale nie mam ochoty słuchać tego z ust osoby, która nie ma w tej dziedzinie żadnych zawodowych kwalifikacji.

Są muzycy, których już nie słucham. Aktorzy, których nie oglądam. Satyrycy, którzy mnie już nie bawią. Przestałem ich wspierać (kupować bilety i płyty) za ich ogromną chęć pokazania mi jak to "wszystko powinno wyglądać".

Nie chcę popierać swoimi pieniędzmi pustych ideałów. Wiem też, że ludzie, którzy się z nimi zgadzają, będą bić im brawo. Nic w tym złego.

Ale z perspektywy PR – szukając nowych klientów – radzę artystom trzymać się z dala od polityki, gospodarki i kaznodziejstwa. Niech każdy robi to, na czym zna się najlepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.