Perfekcyjni praktycy PR mają przechlapane. Wiem co mówię. Jestem perfekcjonistą na odwyku.
Mimo ogromnej pracy i motywacji nigdy nie udało mi się osiągnąć perfekcji w PR – choć zawsze wydawało mi się, że mogę wszystko robić coraz lepiej. Denerwowało mnie kiedy moi współpracownicy nie dzielili ze mną tego entuzjazmu. To tylko potęgowało frustrację.
Obsesyjne skupianie się na nieistotnych detalach odciąga uwagę od ważniejszych problemów. Krajobraz zaśmiecony jest szczątkami organizacji, które zbankrutowały kiedy prezesi przestawiali przecinki w siódmej wersji informacji prasowej.
Perfekcjoniści nie lubią jakiejkolwiek krytyki – także konstruktywnej. W okresie "perfekcyjnym", jeśli uznałem to, co zrobiłem za idealne lub bliskie perfekcji, nie interesowały mnie cudze oceny.
Duma i satysfakcja z wykonanej pracy jest ważna, ale odrzucanie komentarzy innych osób – życzliwych lub krytycznych – może doprowadzić do utraty kontaktu z rzeczywistością.
Perfekcjoniści nie przepadają za pracą w zespole. Irytuje ich to, co proponują inni. Jeśli to, co robię jest idealne, dlaczego ktoś ma to poprawiać?
Daruj sobie perfekcjonizm. Nigdy go nie osiągniesz. W każdej gazecie są literówki. Prezenterzy "Wiadomości" czasem się mylą. Messi też pudłuje.
Dawaj z siebie to, co najlepsze. Bądź precyzyjny. Zwracaj uwagę na ważne szczegóły. Ale pracuj ze świadomością, że czasem się pomylisz. Nikt nie jest idealny.
Jeśli potrafisz uczyć się na błędach i unikać ich w przyszłości, będziesz lepszy w tym, co robisz i lepszym człowiekiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.