W świecie public relations żyje grupa "ekspertów". Są to paraeksperci – wyróżnia ich umiejętność mówienia płynnie na wszystkie tematy.
Paraeksperci potrafią dobierać słowa. Wiedzą jak się ubrać i zaczesać włosy. Wyczuwają oczekiwania mediów. Ale nie mają argumentów.
W medycynie ludzi, którym brakuje lekarskiego certyfikatu, nazwa się paramedykami. Paralotniarz nie musi mieć patentu lotnika, aby wzbić się w powietrze. Ale w public relations nie ma oficjalnych certyfikatów – każdy może być ekspertem...
No może się rozpędziłem. Są przecież dyrektorzy strategii PR, szefowie biur korporacyjnych, planiści medialni i... zapomniałem :-)
Wszyscy ukończyli właściwe kursy, przeczytali wszystkie książki (także te nieaktualne) i nie pominęli żadnej fachowej konferencji. Ale żaden nigdy niczego nikomu nie sprzedał. Nikt nie pracował w salonie sprzedaży samochodów. Nikt nie stał w weekend za ladą w sklepie odzieżowym. Nikt nie przyjmował reklamacji w biurze obsługi klienta w supermarkecie.
Ich doświadczenie zawodowe bierze się z teorii PR, nie z praktyki. Nigdy nie stali twarzą w twarz z prawdziwym klientem i nie wiedzą co trzeba umieć, żeby zmienić nastawienie i przekonać kogoś do zakupu.
Nie rozumieją, że public relations to "sprzedaż na odległość" – w przestrzeni i czasie.
Wierzą we wszystkie najmodniejsze hasła PR. Uważają, że ludzie kupują lodówki, bo należą do "społeczności". Wydają pieniądze na proszek do prania, bo czują się "emocjonalnie związani" z marką. Myślą, że konsumenci chcą z nimi "prowadzić konwersacje" i "wchodzić w interakcje" online.
Są święcie przekonani, że przyszłość należy do technologii i era genialnych pomysłów skończyła się w dniu premiery iPada.
Na branżowych konferencjach karmią ich tymi nonsensami profesorowie i prelegenci, którzy także niczego nie sprzedali.
To nie są tylko młodzi ludzie. Są wśród nich także starsze osoby, które udają młodych. Widzę w tej grupie wielu weteranów, którzy utrzymali się w zawodzie mimo że nigdy niczego nie sprzedali. To specjaliści surfowania na fali cudzych sukcesów.
Na obrzeżach świata PR zawsze pasożytowali paraeksperci. Ale ta grupa nigdy nie miała takiego wpływu i autorytetu w mediach jak dzisiaj.
I to właśnie jest w tym najgorsze.
Jakie jest Twoje zdanie? Napisz o tym w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.